Każdy człowiek pragnie szczęścia. Każdy, bez względu na płeć, wiek, status i funkcję społeczną, miejsce urodzenia, stan posiadania, etc. – każdy pragnie szczęścia, bez wyjątku. Nie ma takiej istoty ludzkiej, której pragnieniem jest… cierpieć. Nawet jeśli teraz, w tej chwili uważasz inaczej. Jeśli masz poczucie, że nie jesteś godzien miłości, radości, że jesteś mało wartościowy, że trudno ci w życiu, że nie masz szczęścia, to uwierz mi, że gdzieś pod tymi ranami, które głośno zakrzykują prawdę o tym, że ty również chcesz i możesz być szczęśliwym, bije prawdziwe źródło i esencja istnienia człowieka. Z tego źródła płynie melodia nierozróżniającej miłości, nieuwarunkowanej radości i aktywnego współczucia.
Mieć szczęście
Widzimy jak czarne na białym, że z powodu różnorodności dla każdego człowieka szczęście może oznaczać co innego. Dla jednego będą to cudowne podróże, dla innego kawałek chleba i woda, dla kogoś być może spotkanie z rodziną. Ale zajmijmy się trzema podstawowymi aspektami szczęścia, pojawiającymi się w naszej kulturze.
Pierwszym rodzajem jest “mieć szczęście”. Na przykład: “mam szczęście – wygrałem w loterii”, albo “mam szczęście, wypadł mi telefon i nie rozbił się”, albo “mam szczęście, bo nie byłem dziś pytany w szkole”. Jak widać, ten rodzaj szczęścia jest szczęściem całkowicie uwarunkowanym. Wpływ na nasze szczęście mają czynniki zewnętrze, a my jesteśmy tylko beneficjentami tychże warunków zewnętrznych, na które mamy wpływ w niewielkim stopniu. Nie mniej jednak przyjmujmy każdą taką sytuację z pełną otwartością i radością oraz wdzięcznością, ale nie liczmy na nie, bo zdarzają się poza naszym wpływem. Opierając swoje poczucie szczęścia na tym rodzaju, a nie zawsze będziemy go doznawać, możemy często odczuwać brak szczęścia, co może prowadzić do obniżonego samopoczucia.
Czuć się szczęśliwym
Przy takim rodzaju szczęścia pojawia się również sporo radości, a nasze ciało wypełnia się emocjami. Dobre emocje pojawiają się również w innych okolicznościach. Na przykład w momencie odwzajemnionej miłości, narodzin dziecka, czy wspaniałych rodzinnych momentów lub pięknej pogody. I jest to drugi rodzaj szczęścia, oparty na emocjach – “odczuwam szczęście”. W tym przypadku jest to prawie nieograniczona radość, która wyraża się również przez nasze radosne ciało.
Emocjonalny aspekt szczęścia związany jest również z pragnieniem posiadania i z posiadaniem. “Pragnę mieć dom z dużym ogrodem na peryferiach miasta”. Jeśli go mam odczuwam szczęście, ale jeśli go nie mam to nie odczuwam szczęścia. “Pragnę mieć szybki czerwony samochód”. Jeśli go posiadam to odczuwam szczęście, ale jeśli nie to być może cierpię i ciągle dążę do realizacji swojego pragnienia, pożytkując ogromne pokłady energii w tym celu.
W jakimś stopniu możemy panować nad tym rodzajem szczęścia, możemy być wytrwali, uparci, uczyć się stale, podnosić kwalifikacje, piąć się po szczeblach kariery, by zdobyć to wszystko, by zrealizować swoje pragnienia, by czuć się szczęśliwym. Ale nawet w tym przypadku szczęście jest krótkotrwałe i niestałe. Po pierwsze zawsze może się zdarzyć coś co przyćmi twoje poczucie szczęścia – kłótnia, choroba, wypadek – i szczęście odchodzi. Po drugie nie na każdy aspekt tego rodzaju szczęścia mamy wpływ. Bum i auto nadaje się do kasacji. Bach na giełdzie, wczoraj miałem dobrze płatną pracę, dziś jestem bankrutem.
I nie mówię, by nie korzystać z dobrodziejstw naszego świata. Proszę byś się zastanowiła, zastanowił, czy warto opierać swoje szczęście tylko na emocjach, które jak fale na morzu przychodzą i odchodzą.
Być szczęśliwym
I ostatni rodzaj szczęścia, związany ze stanem twojego umysłu. “Jestem szczęśliwa”, “jestem szczęśliwy”. I tylko w tym przypadku masz wpływ. I tylko ty sama, sam możesz wpływać na swój umysł. Ja wiem, ty wiesz, że przez lata wychowania i socjalizacji twój umysł stał się katarynką, grającą wciąż to samo, cokolwiek by to nie było. Ale gdy tylko na chwilę zatrzymasz się i spojrzysz w siebie zauważysz, że są to tylko nawyki i mechanizmy obronne, które miały na celu chronić cię przed kolejnym zranieniem emocjonalnym i kolejnym i kolejnym.
Teraz jesteś dojrzały, świadomy i w pełni odpowiedzialny za siebie. Nie musisz poddawać się zewnętrznym opiniom i ocenom. Nikt prócz ciebie nie ma wpływu na twój własny stan umysłu. Od urodzenia jesteś w pełni piękną i doskonałą istotą. Kto twierdzi inaczej sam głęboko cierpi. Ale zauważ, że cokolwiek zostanie powiedziane, cokolwiek się wydarzy, cokolwiek pragniesz i posiadasz twój stan umysłu nie musi być zależny od tego. Ten rodzaj szczęścia jest najwyższym rodzajem szczęścia, nieuwarunkowanym od niczego, wynikającym z urodzenia, z istnienia i radości doświadczania wszystkiego co się wydarza. I tylko od ciebie zależy kiedy powiesz “jestem szczęśliwa”, “jestem szczęśliwy”.
Prawdziwe, nieuwarunkowane szczęście pojawia się kiedy odkryjesz w swoim sercu wdzięczność już za samą możliwość bycia świadomym swojego istnienia, wdzięczność za możliwość doświadczania i rozwoju, bez względu czy chwila jest łatwa i przyjemna czy spada na nas jak grom z nieba.
Zawsze gdzie indziej
“Puk, puk. Halo, to ja, twoje szczęście. Jestem tu, jestem w tobie zawsze, teraz”.
Ale my nie słyszymy. Nie słyszymy własnego szczęścia, gdyż zanurzeni jesteśmy we własnej “wirtualnej” rzeczywistości. Żyjemy w fikcyjnym świecie, nieustannie tworzonym przez nasz własny umysł, w przeszłości lub przyszłości. Przy okazji mamy tendencję do nostalgicznego porównywania. Co chwilę słyszę, że “kiedyś było lepiej”, że “za komuny to były czasy”, że “nasza młodość była jakaś lepsza i bardziej radosna”, że “zimy były zimami”. Kiedyś, przedtem, wcześniej. Zupełnie nie zauważamy dobrodziejstw tego co przynosi nam życie lub przez nostalgiczne porównywanie umniejszamy radości chwili obecnej.
Na domiar złego mamy też inną tendencję – do gdybania. Najprawdopodobniej wielokrotnie słyszałeś gdy ktoś mówił “gdybym tylko zmieniła pracę…”, “gdybym tylko zarabiał więcej…”, “gdybym wygrał w totka…”, “gdybyśmy mieli dom za miastem…”, “gdyby tylko szef nie był takim…”. To postawa niedostatku, wynikająca z zachodniej kultury XX i XXI w. Zewsząd jesteśmy bombardowani wzorcami kulturowymi, a raczej konsumpcyjnymi. Codziennie przyjmujemy giga bajty wzorców. Mówią nam, że kobiety powinny być szczupłymi, dobrze usytuowanymi w karierze zawodowej matkami o pięknych kształtach i wiecznie trwającej młodości. Mężczyźni zaś to dżentelmeni z pokaźnym majątkiem, o nieskazitelnej przeszłości, bezustannie realizujący cele – bez możliwości popełnienia pomyłki. Jakikolwiek obraz nie powstanie zawsze powoduje porównywanie, oczekiwania, dążenie do jeszcze czegoś, a następnie do czegoś jeszcze i tak bez przerwy.
Oczywiście nie ma nic złego w posiadaniu majątku, domu za miastem, w zmianie pracy, w realizacji celów, czy w byciu spełniającą się zawodowo mamą. Nie to jest problemem lecz ciągłe zakładanie “okularów niedostatku” i oczekiwań. Okularów typu “gdybym tylko…”. Tak jakby nic nie było warte dopóki nie zdarzy się to czego wciąż z taką mocą oczekujemy.
Zmiana okularów
Z pośród trzech rodzajów szczęścia dwa pierwsze są cudowne. Nie odrzucaj ich, nie odpychaj. Ale pamiętaj, że są one uwarunkowane i zależne od czynników zewnętrznych, na które często nie masz wpływu. Poza tym te rodzaje szczęścia są przemijalne. Tak samo jak pojawiają się pod wpływem odpowiednich warunków tak samo odchodzą gdy te warunki zmieniają się. Takie szczęście nie jest trwałe. Zatem czy warto ciągle patrzeć przez okulary niedostatku i lgnąć do nich bezustannie?
Jedynym trwałym szczęściem jest twój wewnętrzny stan umysłu, w którym cokolwiek się wydarza jest darem. Wyobraź sobie ten stan, w którym nie potrzebujesz niczego udowadniać, nie potrzebujesz co rusz czegoś nowego, stan w którym jesteś już w pełni godna i wartościowa – zawsze byłaś – i nie musisz niczego w sobie zmieniać, ani niczego dodawać.
Powróć do chwili obecnej i zauważ siebie. Przestań szukać szczęścia na zewnątrz. Zanurzaj się w głąb siebie, aż odnajdziesz źródło (lub ścieżkę do niego), z którym rodzi się każdy człowiek, a które od naszych narodzin śpiewa – “jesteś cudem, jesteś nierozróżniającą miłością, nieustraszonością, aktywnym współczuciem i nieuwarunkowaną radością”. Taka właśnie jest natura Człowieka. Taka jest również twoja natura.
Wdzięczność, szczodrość, dla pożytku innych
Być może wiele lat wychowania i socjalizacji spowodowało, że teraz masz mnóstwo “okularów niedostatku”. Nic nie szkodzi. I nie obwiniaj się za to. Krok po kroku będziesz zrzucać te mechanizmy oczekiwania i ciągłego dążenia do poprawiania i udowadniania czegoś sobie i światu.
Być może dobrym początkiem będzie medytacja, która pozwoli ci zatrzymać się, zanurzyć się w sobie, rozpoznać nawykowe mechanizmy i odnaleźć drogę do źródła. Praktykuj też wdzięczność. Z premedytacją mówię o praktykowaniu małych chwil wdzięczności zanim dotrzesz do postawy wdzięczności. I to może być wdzięczność za zdrowie, wdzięczność za kochającego partnera, wdzięczność za czystą wodę, a nawet wdzięczność za kolejny, nowy dzień, w którym masz szansę doświadczać i rozwijać się. Ale jeśli wciąż uważasz, że twoje życie to misz masz, to pomyśl o tych, którzy w tej chwili od kilku lat żyją w kraju opętanym wojną. Pomyśl o ludziach, którzy stracili rodzinę, o ludziach, którzy nie mają prawa do edukacji. Pomyśl o ludziach, którzy nie mają dostępu do wody pitnej. W tych okolicznościach wszystkie nasze problemy są złudzeniem. Praktykuj wdzięczność w każdej chwili kiedy tylko możesz i pamiętasz.
Żyj dla pożytku innych. I to wcale nie oznacza, że musisz robić wielkie rzeczy, działać na rzecz pokoju na świecie, czy organizować międzynarodowe zbiórki. Wystarczy, że dzielisz się radością i miłością ze swoim partnerem, z waszymi dziećmi. Bądź dla nich żywy, obecny, bliski. Po prostu bądź. Zacznij od rodziny, przyjaciół, a potem zobaczysz czy możesz rozszerzyć swój krąg pożytku innych. Potraktuj to jako radosny wysiłek życia.
Praktykuj również szczodrość. Nie chodzi o rozdawnictwo, a o dzielenie się. Tym co ty masz, a inni nie mają. To może być uśmiech, mądrość, radość, jedzenie. Na pewno znajdziesz coś czym możesz się podzielić.
Bądźcie cierpliwi. W każdym działaniu efekty pojawiają się z czasem. Raz szybciej innym razem później. Nie poddawajcie się jeśli się potkniecie. Nie obwiniajcie się. Postarajcie się potraktować siebie jak dziecko uczące się nowej czynności. Gdyby dziecko poddawało się po drugim upadku, nikt z nas nie umiałby chodzić, albo sprawiałoby to dużo cierpienia. Bądźcie życzliwi dla siebie, przede wszystkim.
Szczęście jest w Tobie, już teraz
Miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Chyba każdy na świecie zna te słowa. Podejrzewam, że każdy z nas bierze je sobie głęboko do serca i pragnie dobra innych. Jak na ironię pragniemy dobra innych bardziej niż własnego. Traktujemy innych z szacunkiem, a siebie często krytykujemy. Dbamy o innych zapominając o sobie. W tym przypadku dobro innych staje się tylko iluzją, ponieważ nie możemy kochać innych, nie kochając siebie samych – to nie miłość to oczekiwanie nagrody. Miłuj bliźniego swego jak siebie samego – ni mniej, ni więcej.
Gdy odkryjesz, że jesteś w pełni wartościową istotą, w której niczego nie trzeba zmieniać, niczego nie trzeba dodawać, zauważysz, że szczęście już tu jest. Niezmienne, niepodważalne i niczym nieuwarunkowane. Nie musisz go szukać na zewnątrz, w czynnościach, w rzeczach materialnych. Nie musisz go w ogóle szukać. Szczęście bije z twojego źródła od momentu narodzin i jest zawsze z tobą i zawsze śpiewa “jesteś nieustraszonością, jesteś nierozróżniającą miłością, jesteś aktywnym współczuciem – jesteś szczęściem”. Pokochać siebie to powrót do źródła.
Życzę ci tego z całego serca.