Cóż może być bardziej wartościowego w życiu człowieka niż relacje w oparciu o miłość i współczucie, zaangażowanie i zaufanie? Wiele osób pogubiło się, być może dało sobie wmówić, że najbardziej wartościowe jest kolekcjonowanie dóbr materialnych, status materialny, role społeczne, pozycja, kariera. Ganiamy za najnowszymi modelami tego, śmego czy owego, coraz bardziej oddalając się od siebie nawzajem. Coraz bardziej stajemy się dla siebie obcy i nie uszczęśliwiają nas, ani dobra praca, ani wysokie stanowisko, nowe auto czy też dom. Radość z ich posiadania szybko odchodzi w zapomnienie, znów biegniemy po coś nowego i znów oddalamy się od najbliższych.
Kochać to dawać
Jeszcze pięć lat temu, samemu będąc pogubionym i zagmatwanym w tym pędzie „po coś i po jeszcze coś”, nie sądziłbym, że „kocham cię” wywoła we mnie tak ogromną radość, wdzięczność i stanie się wartością, dla której chce się żyć i rozwijać świadomie. A jednak. Ta miłość, która zwerbalizowała się w tych sławach – „kocham cię” – potrafi być „perpetuum mobile” nieograniczonego i nieuwarunkowanego szczęścia Istnienia.
Jakież to szczęście, że mam tę możliwość, że mogę to „kocham cię”…. wypowiadać z najszczerszym sercem do swojej 9cio letniej córki i 15to letniego syna. Ileż to wzruszenia pojawia się w momencie wypowiadania słów – „kocham cię”. Jakąż wdzięczność mam w swym sercu za tę możliwość przebudzenia się, za te chwile kiedy mogę być blisko i dla dzieci. Poświęcać im czas i energię, dawać im swoją uwagę i akceptację – tak wyraża się aktywnie miłość rodzicielska. To najważniejsze i najcenniejsze lekcje jakie możemy dać naszym dzieciom, które przywołaliśmy do Tego Świata.
Być obecnym, być bliskim
Cóż dzieciom po najlepszych ocenach w klasie?! Cóż im po ich zaplanowanej i kontrolowanej przez nas rodziców przyszłości?! Nic im po naszych karierach zawodowych, pozycjach i stanowiskach w organizacjach, zarobkach czy wciąż rosnących potrzebach konsumpcyjnych. Nasze dzieci potrzebują nas, swoich rodziców, a nie naszych funkcji społecznych i cywilizacyjnych zdobyczy. Gdy wchodzą w dorosłe życie nie opierają się na ocenach ze szkoły czy zaplanowanej przyszłości, a na wartościach i umiejętnościach relacyjnych oraz postawach wyniesionych z domu. Mogą się nauczyć od rodziców dobrych i bliskich relacji lub zimnych i wycofanych relacji. To czego się nauczą i co wyniosą w życie, będzie zależeć od tego czego doświadczą od swoich rodziców w procesie obserwacji.
Ludzie są plemieniem stadnym, nie konsumpcyjnym. Naszymi prawdziwymi potrzebami są akceptacja grupy, poczucie bliskości i więzi, poczucie bycia potrzebnym, opieka i serdeczność. Być kochanym za swoje istnienie jest niczym niezastąpioną wartością, wspierającą wzrost i rozwój dziecka, ponieważ zaspakaja wszystkie te podstawowe potrzeby ludzkie. Nic tak bardzo nie uskrzydla dzieci jak dobry przytulas i szczere słowa „kocham cię”.
W ostatnich chwilach swojego życia nie doświadczamy i nie wspominamy naszych zawodów, kariery, tego co zarobiliśmy i tego co kupiliśmy, a raczej tego jak żyliśmy, jakimi byliśmy rodzicami, partnerami, przyjaciółmi.
Jestem wdzięczny, że mogę być ojcem, że mogę odczuwać miłość i bliskość dla swoich dzieci. Jestem szczęśliwy, że mogę bez problemu, bez wstydu, szczerze, otwarcie i z radością powiedzieć im – „kocham was”.
Czego życzę wszystkim dzieciom na Ziemi? By odzyskały swoich rodziców, kochających, współczujących, bliskich i zaufanych.